Forum Zynito - Anime & Manga Forum Strona Główna

FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj
 
Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu  Forum Zynito - Anime & Manga Forum Strona Główna » Fan Fic
Autor Wiadomość
MiniShake
#mod



Dołączył: 31 Gru 2006
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Wto 17:46, 26 Cze 2007

PROLOG
Bogowie stworzyli Kamień Duszy, który miał za zadanie pomagać ludziom. Jednak ludzie byli zbyt chciwi. Zamiast być mu wdzięczni, że im pomaga postanowili go zdobyć i zawładnąć światem. Królestwa toczyły wojny, których nie da się opisać, nikt nie przeżył, bo nikt nie uciekł. Bogowie, by naprawić swój błąd rozdzielili ów kamień i rozrzucili jego części po całym globie. Każda z części, a jest ich 9, władała inną mocą żywiołu. W obecnych czasach posiadaczami kamieni są ludzie. Niektórzy strzegą ich potęgi, zaś inni używają ich do niecnych czynów. Większość jednak dąży do połączenia wszystkich kamieni w 1, by przywrócić mu dawną siłę i zawładnąć światem. Przez cały czas ludzie nic się nie nauczyli, a największą potęgę mają na wyciągnięcie ręki…

Roździał 1
Była spokojna noc. Strażnik na wieży przysnął. Nad wioską Mirien zbierały się dziwne, burzowe chmury, które poruszały się szybko, za szybko. W oddali słychać było nadjeżdżających jeźdźców. Strażnik się obudził. Rozejrzał się, ujrzał jedynie światło, gdy znalazł się martwy na ziemi, był martwy. Do miast wjechało 12 wojowników na koniach. Na samym końcu,13 w ręku trzymał jakąś żółtą, błyszczącą rzecz. Najemnicy zostali wysłani by ograbić wioskę i zabić,jedynego człowieka, który sprzeciwił się Rolandowi, Księciu Thalli. Najeźdźcy podpalali domy porywali dzieci zabijali mężczyzn. Wszyscy Uciekali, jedynym mężczyzna, który został był Erhhal, wyciągnął miecz znajdujący się w pochwie przy pasie, zaczął wykonywać dziwne nieznanie nikomu gesty, rękojeść miecza zaczęła mocno świecić mocniej niż kamień, który trzymał przywódca najemników. Sam posiadacz miecza się zdziwił, ale szybko się opamiętał i z trudem zdołał uniknąć strzale, która została wypuszczona przez jednego z intruzów. Zamachnął się gwałtownie mieczem, jeden z Najemników upadł na ziemie martwy. Początkowo zdumienie panowało na twarzy atakującego Erhhala, następnie zrobił przebiegłą minę i chwycił mocniej miecz, nie patrząc na nikogo wyczyniał rozmaite akrobacje, zabijając przy tym 2 kolejnych najemników. Przywódca zeskoczył z koni i wyszedł z cienia, miał długie brąz włosy bardziej przycięte z przodu a na twarzy ogromną bliznę w poprzek, uśmiechnął się tylko i wyciągnął miecz, a ów klejnot, który trzymał przyłożył do rękojeści klejnot zniknął zaś miecz zaświecił i zgasł. Po ostrzu miecza przechodziły pojedyncze strumienie wyładowań elektrycznych, najemnik ponowne się uśmiechną jego blizna bardzo się wykrzywiła. Erhhal widząc to zacisnął zęby i jeszcze mocniej chwycił miecz, najemnik szedł ku niemu równym krokiem.
- Ciekawy miecz ,a ty zapewne jesteś Erhhal i to ciebie mamy zgładzić. - najemnik zadał jedno celne cięcie i ramie wojownika zaczęło krwawić, Erhhal poczuł, że niema szans, lecz nie tracił nadziei, następny cios najemnika obciął całkowicie ramie, obrońcy wioski. Krew zaczęła pryskać we wszystkie strony Erhhal wpadł w szał zaczął biec przed siebie i wymachiwać mieczem, zabił 1 najemnika, ale wodza nawet nie drasnął. Upadł na ziemie a szef najemników zaśmiał się tylko:
-To była łatwizna! Hahaha!! – szyderczy śmiech niósł się po całej wiosce.
- Nie bierzemy więcej zakładników. - Ponownie przemówił. Napastnicy wyjechali z wioski. Ludzie w wiosce płakali nad trupami swoich bliskich aż do samego rana. Avin syn Erhhala siedział przed domem i przytulał się do ramienia swojego ojca, po jego policzku spływała łza, czuł żal do siebie i do ojca. Jego matka uciekła z wioski podczas ataku a on z siostrą i ojcem został. Przypomniał sobie o siostrze i pobiegł do domu, już teraz bez dachu, ponieważ słoma się spaliła. Nie było jej w domu, więc zaczął jej szukać w wiosce, nigdzie jej nie było.
- Została porwana -. powiedziała mu stara kobieta w chustce na głowie.
Z kąt pani wie kogo szukam.-Powiedział ze zdziwieniem Avin.
- A kogoż mógłbyś szukać, to mała wioska twój ojciec nie żyje a matka uciekła.-Powiedziała kobieta i zakaszlała, była już bardzo stara udała się do swojego domu, Avin długo się na nią patrzył jak kuśtyka podpierając się laską. Ruszył ku domowi, wziął zwłoki ojca i ubrał je w najlepsze jego ciuchy, poszedł do grabarza, ten pomógł mu przenieść ojca do małego drewnianego kościółka. Leżało tam już wiele trumien z ofiarami nocnej tragedii. Avin usiadł w 1 ławce i czekał. Jedyne, o czym myślał to odzyskać siostrę i się zemścić. Avin siedział samotnie w kościółku, już przysypiał, gdy do sanktuarium weszła spora grupa ludzi. Nawet ci których rodziny nie zginęły, chcieli pożegnać bohatera, który zawsze im pomagał, Avin poczuł że duma go rozpiera, wyprostował się. Ludzie usiedli w ławkach. Kościół był pełen, ksiądz wyszedł na ambonę i wygłosił strasznie nudne kazanie, Avin był znużony jednak nie pokazywał tego po sobie. Nagle do kościoła weszła jego matka. Usiadła obok niego i nic nie powiedziała. Po mysz ludzie udali się na miejsce pochówku, najwięcej ludzi stało nad przyszłym grobem Erhhala. Podchodzili do Avina i jego matki i składali kondolencje. Avin osobiście pochował ojca. Wszyscy wrócili do domu Avin zmienił ciuchy i wziął miecz ojca na plecy. Matka wyszła z kuchni na jej twarzy malował się smutek.
- Gdzie idziesz synu? - Zapytała matka troskliwym głosem.
- Nie twój interes. - odwarknął Avin.
- Jeszcze się gniewasz za to że uciekłam. - powiedziała matka Avina z żalem.
Avin bez słowa wyszedł z domu i podążył na malutki rynek, poszukać pomocy. Nikt nie chciał ryzykować, zrezygnowany Avin ruszył ku głównej bramie miasta. Nagle usłyszał czyjś głos wołający:
- Ej ty, przy bramie! Czekaj!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MiniShake
#mod



Dołączył: 31 Gru 2006
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Pią 12:45, 29 Cze 2007

Roźdzał 2

Avin odwrócił sie by spojrzeć któż go woła, ze zdziwieniem stwierdził , że jest to dziewczyna , która uczy się u tego samego człowieka,co on. Miała Długie niebiesko-białe włosy połyskujące w blasku wschodzącego słońca,bladą cerę , która dodawała jej tylko uroku. Jedyne co o niej wiedział to to , że wszyscy chłopcy się za nią uganiali,on niegdyś także próbował się z nią „zaprzyjaźnić”.
Gdy podbiegła do niego, zobaczył na jej twarzy uśmiech nadziei.
-Cześć,o ile wiem zwiesz sie Avin i poszukujesz pomocy podczas wyprawy więc jestem!-powiedziała dziewczyna, i uśmiechnęła się znacząco.-Przepraszam zapomniałem manier,ja nazywam się Ilen, możemy już ruszać?-w głosie było słychać coś jak strach, widać było że sie śpieszyła, chyba przed kimś uciekała. Avin spojrzał za siebie i zobaczył biegnącego za nimi chłopaka,miał mniej więcej 190 centymetrów wzrostu,długie siwe włosy.
-Przyśpieszmy-powiedziała z wyraźnym podirytowaniem.
-Dlaczego?Przecież nikt nas nie goni-odpowiedział chłopak ze zdziwieniem w głosie.
-Ależ owszem,to mój brat, ja uciekłam z domu.-mówiąc to głos dziewczyny drżał.
-Ale dlaczego?-spytał ją Avin i przystanął. Ów chłopak biegnący za nimi był bratem dziewczyny. Mężczyzna podbiegł i mocno chwycił Ilen za ramie, po czym zaczął ją ciągnąć w stronę miasta. Po twarzy dziewczyny spłynęła łza bólu. Avin który nie mógł znieść widoku płaczących kobiet wyciągnął miecz ojca, rozpędzając się zaatakował, chłopaka ten przewrócił się na ziemie. Dziewczyna także upadła, Avin pomógł jej wstać i ustawił miecz,był gotowy do walki by bronić Ilen. Brat dziewczyny podniósł się i wyciągnął swój miecz, nie był on zbyt długi ale bardzo błyszczący. Avin natarł na niego z rozpędu, chłopak z łatwością odparł cios.
-Uciekaj- szepnął Avin do dziewczyny,widać było że nie zamierzał dawać za wygraną.
-Dlaczego to robisz, wszystko zepsujesz!-krzyknął chłopak i ruszył na niego.
-Raczej dlaczego ty to robisz?-powiedział Avin gdy ich miecze zetknęły się ze sobą.-Sokoro już z tobą walczę mógłbyś wyjawić swe imie.-tym razem w jego głosie brzmiała ciekawość.
-Jam jest Agito,skoro już znasz moje imię wyjaw swoje-tym razem chłopak mocniej natarł,iskry trzaskały w około.
-Zwą mnie Avin syn Erhhala.-odparł z dumą chłopak. Jego przeciwnik tylko się uśmiechnął. Walczyli tak wiele godzin,niebo było pomarańczowe a słońce chyliło się ku zachodowi. Obaj stwierdzili że ta walka niema sensu, mogli by tak walczyć w nieskończoność. Usiedli pod drzewem by odpocząć. Avin wyciągnął bukłak z wodą, napił się, a następnie podał Agito.
-Dlaczego nie chciałeś jej puścić,co ona ci zrobiła?-spytał Avin z wyraźnym zaciekawieniem,jednak nie patrzył na swego rozmówce tylko w niebo.
-Rodzice kazali mi jej pilnować, gdyby nie to na pewno pozwolił bym jej pójść z tobą,po tym pojedynku stwierdzam , że jesteś dobrym wojownikiem na pewno byś ją obronił-mówił z przekonaniem Agito, Avin uśmiechnął się na dźwięk słowa wojownik.
-Musimy ją odszukać-powiedział Avin i wstał wziął swój miecz i schował go do pochwy.-Ale nie będziesz chciał by wróciła do domu?-te słowa z ust chłopaka brzmiały jak groźba.
-Po dłuższym namyśle stwierdzam ,że rodzice kazali mi jej pilnować ale nic nie mówili o wychodzeniu poza osadę-na twarzy Agito zagościł uśmiech ,zwiastował on przyjaźń między chłopakami. Ruszyli w głąb lasu, nigdzie ani śladu Ilen. Szli w stronę gór, a po dziewczynie dalej ani śladu. Las był coraz gęstszy i mroczniejszy. Las teraz już nie wyglądał taka jak powinien przypominał tunel z jasnym punkcikiem na końcu.
-Juz jest Bardzo ciemno może rozbijemy obóz i sie prześpimy?-zaproponował Agito.
-Chcesz żeby nas jakieś straszne stwory zeżarły podczas snu?-wydarł się na niego Avin.
-Spokojnie,to byłą tylko propozycja,skoro aż tak sie boisz idźmy dalej-zakpił z chłopaka Agito.
-Nie boje się,nie chce tylko zwlekać z poszukiwaniami!-wykrzyknął zdenerwowany Avin.
Ruszyli w dalszą drogę, długo maszerowali,las znów zaczął się przerzedzać. Słońce wpadało do niego przez gałęzie,oczy podróżników już przyzwyczaiły się do mroku więc teraz ciężko było im coś zobaczyć. Gdy już przywykli, ruszyli dalej,z daleka było widać zarysy jakiegoś budynku, najprawdopodobniej domu. Zaczęli biec, w głowach obu tkwiła ta sama myśl-Może ona tam jest!-
Zapukali w drzwi, długo nie było słychać żadnej odpowiedzi zapukali jeszcze raz. Drzwi otworzył im starzec, był średniego wzrostu, na głowie miał kępkę siwych przetłuszczonych włosów, jego barki były dość szerokie. Przeszył ich badawczym spojrzeniem i zapytał.
-Kim jesteście wędrowcy?-jego długie krzaczaste brwi wygięły się w łuki.
-Ja jestem Avin syn Erhhala, szukamy dziewczyny od długich niebieskich włosach, nazywa się Ilen-powiedział pośpiesznie Avin, miał nadzieje że starzec coś wie.
-Ach tak proszę wejdźcie- powiedział starzec i zakaszlał. Avin jako 1 wszedł do malutkiej izby zobaczył tam Ilen siedzącą pijącą herbatę.
-Witaj Avinie- powiedziała z uśmiechem i wzięła następny łyk herbaty. Do Pokoju wszedł Agito.
-A co ty tu?-Zapytała dziewczyna.
-Nie zamierza cie ciągnąć do domu, odbyliśmy krótką męską pogawędkę i stwierdził , że to niema sensu.- powiedział Avin na co Agito się tylko uśmiechnął i usiadł wraz z nimi przy stole.
-Powiadasz , że jesteś synem Erhhala? Tak to Bardzo dobry wojownik, co u niego słychać?-zapytał starzec z wyraźnym zaciekawieniem.
-Nie żyje, został zamordowany.-powiedział chłopiec poważnym tonem, starał sie nie pokazywać ile cierpienia zadaje mu każda myśl o ojcu.
-Ach to przykre, a mógłbyś mi opowiedzieć jak to się stało?-starzec spoważniał, jakby wyczuwał, że obudza w chłopcu,nieprzyjemnie wspomnienia. Avin opowiedział mu co stało się tej feralnej nocy. Starzec ani drgnął.
-Czy mógłbyś mi pokazać swój miecz?-Avin wyjął miecz ojca z pochwy i dał starcowi.-Tak to miecz twojego ojca ale jest już zardzewiały, na wiele sie nie przyda.
-Starzec odszedł z mieczem otworzył jedną z komód i wyciągnął pochwę z mieczem.
-Proszę weź ten miecz i ćwicz nim wytrwale całą noc ja postaram się przywrócić temu mieczowi dawną świetność.-Powiedział podnosząc do góry miecz Erhhala.
-Dobrze, będę ćwiczył ile sił.-powiedział zahartowany Avin.
-A teraz opowiem ci pewną historie, otóż niegdyś bogowie stworzyli „Kamień Dusz”, który posiadał ogromną moc, miał on służyć dobru, lecz ludzie nie docenili gesty bogów i zapragnęli zawładnąć kamieniem, bogowie widząc to podzielili kamień na 8 część i rozesłali je po całym globie, wraz z nimi wysłali istoty , które miały strzec kamieni, ludzie szukali kamieni aż w końcu udało im się je znaleźć teraz krążą po świecie ciągle zmieniając właścicieli,każdy chce mieć je wszystkie, lecz jeszcze nikomu kto je miał nie udało się ich połączyć w 1, każdy z kamieni reprezentuje jakiś żywioły, ziemie, wiatr, wodę, piorun, lód, ogień, ciemność, światło. Niektórzy powiadają że istnieje także 9 kamień który daje większą moc niż wszystkie razem wzięte, i właśnie dlatego nikt nie połączył z powrotem kamienia dusz bo brakowało tego jednego ostatniego.- starzec uśmiechnął się i skończył opowiadać.
Avin całą noc solidnie trenowała, miecz który dostał od starca był bardzo trudny w obsłudze.
Ilen rozmawiała cały czas ze swoim bratem, przyglądając się przy tym treningowi Avina. Po ciężko spędzonej nocy chłopak stwierdził, że starczy tego treningu, poszedł do domku zapytać starca czy ma coś do jedzenia. Z piwnicy było słychać dźwięk tłuczonej stali, jednak drzwi byle zamknięte, Avin postanowił obsłużyć się sam, wyciągnął ze studni wiadro z wodą,w chacie znalazł suszone mięso. Jedząc śniadanie rozmyślał o różnych sprawach, minę miał poważna. Po chwili z piwnicy wyszedł starzec z nowym błyszczącym mieczem.
-Dzień dobry, tak miecz twojego ojca odzyskał szybkość i perfekcje, jest nawet lepszy niż przedtem.-powiedział starzec i uśmiechnął się, z werandy było słychać jakieś jęki, to Illen i Agito sie budzili. Zanim wczołgali się do domku minęło dobre 10 minut. Od wczorajszej rozmowy nic nie zaprzątało głowy chłopaka jak ta opowieść o magicznych kamieniach. Jego drugim marzeniem stała się chęć zdobycia wszystkich kamieni by muc chronić swoją wioskę jak niegdyś jego ojciec, którego chce pomścić...
CDN...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ayanami
user



Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie z Ziemi

PostWysłany: Sob 23:11, 15 Wrz 2007

Cześć. Nie chcę cię osądzać, ale w środowisku pisarzy amatorów przebywam bardzo długo i chciała bym udzielić Ci kilku wskazówek. Uważam, że używasz za dużo słów. Ja też tak kiedyś pisałam i uwierz mi, że jak za kilka lat przeglądniesz te notatki to wydadzą Ci się strasznie dziecinne, ale nie martw się, bo w miarę jak ćwiczysz poprawia się twój styl pisania. Kiedyś postaram się też coś dodać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

 

Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: Theme zoneCopper designed by yassineb.
Regulamin